Historia kościoła i obrazu Pana Jezusa Miłosiernego w Ciężkowicach
Artykuł pochodzi ze strony internetowej www.eduforum.pl i został opracowany przez Mirosława Drogosia
Dzieje kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Andrzeja w Ciężkowicach. Historia obrazu Pana Jezusa Miłosiernego
I. Dzieje budowy kościoła
Pierwsza wzmianka dotycząca kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Andrzeja w Ciężkowicach pochodzi z lat 1373 – 1454, kiedy to dokonała się afiliacja kościoła Św. Krzyża na przedmieściach Ciężkowic do kościoła miejskiego. Tym samym ustanowiono tylko jedną parafię. W 1784 roku spłoną kościół Św. Krzyża, którego już nie odbudowano. W Ciężkowicach został już tylko jeden kościół pod wezwaniem św. Andrzeja, który z biegiem lat uległ częściowemu zniszczeniu.
W 1830 roku w mieście wybuchł pożar, który nie oszczędził również kościoła. Został on częściowo spalony. Pod koniec XIX wieku rozpoczęto prace nad przywróceniem dawnej świetności kościołowi parafialnemu. Rozebrano zniszczoną na skutek pożaru wieżę i przystąpiono do jej nadbudowy. Prace budowlane prowadził Teodor Kochlöffer według projektu inż. Franciszka Hackbeila z Tarnowa. Po zakończeniu prac, gdy usunięto rusztowanie, dnia 4 kwietnia 1893 roku wieża runęła aż do fundamentów. Stało się to w nocy z pierwszego na drugie święto wielkanocne, ale z tego powodu nikt nie zginął. Prawdopodobnie pod wieżą kościoła wybudowano także piwnicę i być może to było przyczyną jej zawalenia.
Dnia 3 czerwca 1895 roku zmarł nagle ks. Antoni Watulewicz. Przyczynę śmierci upatrywano w zmartwieniu z powodu zawalenia wieży kościelnej. Dnia 29 września 1895 roku objął probostwo ks. Jacek Michalik. Było to w dzień odpustu parafialnego ku czci św. Michała. Jak sam pisze w kronice parafialnej, funkcję tę objął prawie wbrew swej woli. Kościół bowiem od dwóch lat przedstawiał ruinę. Uległ jednak namowom excelencji biskupa tarnowskiego, Ignacego Łobosa i po otrzymaniu pisma od kolatorki kościoła ciężkowickiego hr. Ludwiny Bobrowskiej, która zgodnie z ówczesnym prawem wyrażała zgodę na objęcie przez niego probostwa. Instalacja urzędowa proboszcza nastąpiła 29 września 1895 roku. W dwa tygodnie po tej uroczystości zebrali się członkowie komitetu parafialnego:
• dr Szczepan Mikołajski,
• Ignacy hr. Bobrowski,
• Jan Kapałka,
• Franciszek Gadecki.
Wybrali oni jednogłośnie ks. Michalika na swego przewodniczącego. Powzięto decyzję, by wystąpić na drogę sądową przeciw budowniczemu i projektodawcy wieży kościelnej, która się zawaliła. Proces w sprawie karnej prowadził adwokat z Tarnowa dr Bronisław Gałecki, jednak zakończyła się ona wynikiem korzystnym dla oskarżonego. Dlatego też proces w sprawie cywilnej prowadził kolega szkolny ks. Jacka Michalika dr Tadeusz Tertil, adwokat z Tarnowa, późniejszy burmistrz tego miasta. Akta sprawy były obszerne i wynosiły 20 arkuszy i około 100 załączników. Gdy Teodor Kochlöffer zorientował się, że wynik procesu będzie niekorzystny zaczął traktować sprawę ugodowo pozbywając się wcześniej własnego majątku. Ugodził się więc z nim komitet na kwotę 1300 florenów. Kochlöffer jednak sprawę przewlekał i z nim komitet ugodził się w ostateczności na kwotę 1467 koron, 11 groszy. Gdy wezwani inżynierowie budowlani z Krakowa stwierdzili, że stare mury kościelne nie nadają się do restauracji zwołano na dzień 16 stycznia członków komitetu i poważniejszych obywateli wszystkich wiosek, które należały do parafii. Na zebraniu podjęto decyzję o budowie nowego kościoła, ale dyskusja była długa i burzliwa. Uchwalono zebrać drogą konkurencji kwotę 17 tysięcy złotych, a przewodniczący miał postarać się o plany skromnego kościoła. Plany budowy kościoła wykonał inżynier architekt Jan Sas- Zubrzycki z Krakowa, profesor Politechniki Lwowskiej, a potem Krakowskiej. Profesor Zubrzycki był autorem wielu projektów kościołów. Zwany był „fanatykiem gotyku nadwiślańskiego”. Był on architektem niezwykle przedsiębiorczym. Znany jest jako autor przeszło 20 kościołów w regionie tarnowskim.
Nowy kościół zaprojektowano jako neogotycki. Miał być on murowany z cegły i częściowo z kamienia, trzynawowy, bazylikowy z transseptem i zamkniętym trójbocznie prezbiterium. Po obydwu stronach prezbiterium miały znajdować się zakrystie.
Koszta planów wynosiły 1350 ryjskich austriackich, a kosztorys kościoła opiewał na sumę 57500 ryjskich austriackich. Plany przyjęto 31 sierpnia 1899 roku i uchwalono równocześnie, aby ściągnąć drogą konkurencji kwotę 30 tysięcy złotych, czyli 60 tysięcy koron, a resztę zebrać ofiarami dobrowolnymi. Obok komitetu kościelnego zawiązał się po zawaleniu wieży komitet obywatelski, w skład którego wchodzili:
• Jacek Ślebodziński, naczelnik sądu,
• Michał Huza, notariusz sądowy,
• ks. Andrzej Konieczny, wikary,
• ks. Józef Piekarzewski,
• dr Szczepan Mikołajski, lekarz,
• Gustaw Kramski, aptekarz,
• ks. Ignacy Górski, proboszcz i dziekan w Kamienicy,
• Aleksander Bochnak, kancelista sądowy,
• Franciszek Podobiński, obywatel,
• Edmund Gołębiowski, kancelista sądowy,
• Józef Szostek, wójt z Kipsznej.
Komitet wniósł prośbę do C.K. Namiestnictwa we Lwowie o pozwolenie zbierania składek w całym kraju. Dr Mikołajski napisał historię Pana Jezusa Miłosiernego, odbito małe obrazki tegoż obrazu oraz postarano się o umożliwienie sprzedaży dewocjonaliów na jarmarkach i odpustach. Pan Jacek Ślebodziński zrezygnował dnia 19 czerwca 1895 z przewodniczącego komisji. Zastąpił go notariusz, pan Michał Huza. Do 8 kwietnia zebrano 7433 złote 46,5 centa. W tym mieściła się kwota 1010 złotych ofiarowana przez ks. dziekana Ignacego Górskiego. Po kościołach diecezji zebrano 275 złotych 41 centów, a ks. Ignacy Rakociński ofiarował w obligacjach 1000 złotych.
Wkrótce jednak wygasło pozwolenie na zbieranie składek, wielu członków komitetu wyjechało z Ciężkowic i cały ciężar pracy spadł na proboszcza - ks. Jacka Michalika. Wprawdzie wspierano go radą i pomocą oraz nadal starano się zbierać składki, ale nie mogło być mowy o budowie nowego kościoła. Modlił się więc ks. proboszcz do Pana Jezusa Miłosiernego słowami: „Panie Jezu Miłosierny jeżeli mi Ty nie pomożesz, to ja tu nic nie zrobię”.
W tym czasie bawił w Ciężkowicach u swojego ojca ks. Jan Kwiatkiewicz, który poinformował proboszcza z Ciężkowic, że na kościół w Krościenku zbiera ofiary Ludwik Stecher - urzędnik kolejowy ze Lwowa. Ks. Jacek Michalik zawarł umowę z owym kolejarzem, na mocy której Ludwik Stecher miał również zbierać datki na kościół ciężkowicki. Ks. Michalik podpisał z nim umowę, na mocy której pan Stecher zobowiązał się zbierać składki dla Ciężkowic. Połowę uzbieranej kwoty miał przekazywać, a drugą połowę zbierać dla siebie. Komitet obywatelski umowę tę zatwierdził i 19 lutego 1898 roku Ludwik Stecher stał się członkiem tegoż komitetu. Pierwsze datki zaczęły wpływać 20 października 1898 roku. Kwoty te skrupulatnie księgowano i do 30 września 1902 roku zebrano dla kościoła 17564 korony 98 halerzy. Ponieważ w trzech ścianach starego kościoła z trudem wytrzymywano zimą, na posiedzeniu 18 lutego 1900 roku uchwalono, by z wiosną 1901 r. przystąpić do budowy nowego kościoła. 28 maja 1901 roku zaczęto brać rowy pod budowę fundamentów nowej wieży kościelnej. Roboty murarskie rozpoczęto 4 czerwca 1901 roku. Nie obeszło się bez smutnego wypadku, gdyż przy rozbiórce starego dachu spadło z niego, z wysokości 9 metrów dwóch robotników. Jeden z nich, Józef Martyka z Rzepiennika zmarł po otrzymaniu sakramentów, drugi Antoni Łącki z Ciężkowic wyzdrowiał. 29 czerwca 1901 roku odbyło się uroczyste poświęcenie kamienia węgielnego. Dokonał tego kanonik gremialny z Tarnowa ks. Franciszek Leśniak.
Kamień węgielny z odpowiednim dokumentem złożono po lewej stronie portalu głównego.
Za roboty murarskie odpowiedzialny był majster z Ryglic Franciszek Wieja wraz ze swoim podmajstrzym Józefem Grzenią. Roboty kamieniarskie prowadził Piotr Kulka z Tarnowa przy pomocy podmajstrzego Władysława Jamera z Łużnej. W pierwszym roku budowy mury wyprowadzono ponad cokół, a wieżę nieco wyżej. Na zewnętrzną okładkę murów użyto kamienia na przemian z cegłą podwójnie prasowaną, sprowadzoną z Płaszowa pod Krakowem.
Zimą 1902 roku gromadzono materiały potrzebne do dalszej budowy i wiosną do robót murarskich stanęło 32 osoby, a do robót kamieniarskich 35 osób. Mury podciągnięto do gzymsu i nakryto dachem. Rozpoczęły się więc roboty ciesielskie, które prowadził majster Antoni Szpak z Jasła przy pomocy podmajstrzego Niemca o nazwisku Payer. Rosły wydatki, więc
komitet parafialny zmuszony był zaciągnąć w gminie pożyczkę w wysokości 12 tys. koron. Od tej pożyczki zapłacono 1900 koron procentu. Rok 1903 to prace przy zasklepianiu kościoła. Wyprowadzono również wieżę do jej wysokości, przeprowadzono testowanie ścian zewnętrznych, wyprawiono ściany wewnętrzne, wybudowano chór. Roboty stolarskie, ślusarskie i rzeźbiarskie wykonywano w miarę posiadanych funduszy. Wincenty Zeman, stolarz z Faściszowej wykonał drzwi wejściowe kosztem 184 koron.
Ołtarz wielki został zrobiony przez Stanisława Wójcika z Krakowa kosztem 12300 koron. Ambonę, dwa ołtarze boczne, ołtarz upadku, mały ołtarzyk u grobu Pana Jezusa, dwa konfesjonały i ławki dębowe wykonane zostały przez Andrzeja Lenika z Krosna. Oszklenie całego kościoła wykonała firma Tuch i Ekierski z Krakowa kosztem 9150 koron. Dwa nowe dzwony o wadze 1300 kilogramów i 600 kilogramów wykonane zostały przez Karola Schwabe z Białej za kwotę 4680 koron, z tym, że przetopiono stare dzwony. Jeden stary dzwon o wadze 300 kilogramów pozostał w kościele i do niego dostrojono dwa nowe. Prace Lenika z Krosna kosztowały razem 40299 koron 24 halerze. W ciągu tych trzech lat budowy dwoił się i troił ks. Jacek Michalik, bowiem oprócz doglądania budowy sprawował obowiązki proboszcza i katechety. Malały ofiary, a komitet istniał tylko z nazwy. Pozostał tylko jeden członek - Ludwik Stecher, który niezmordowanie pracował nad gromadzeniem gotówki.
Konsekracja nowego kościoła nastąpiła w 1904 roku przy okazji wizytacji kanonicznej przeprowadzonej przez ks. biskupa tarnowskiego Leona Wałęgę. W wielkim ołtarzu zamurowano wówczas relikwie św. Januarego. Kościół posiadał wtedy wiele braków, nie było jeszcze właściwych drzwi ani ambony. Wszystko to wstawiono później, w miarę jak napływały fundusze. Ołtarz wielki wstawiono w 1907 roku, ołtarze boczne i ambonę w 1909 roku.
W 1914 roku wybuchła I wojna światowa i prace przy urządzaniu kościoła ustały. Sam kościół był w niebezpieczeństwie, gdy w grudniu 1914 roku podczas ataku ze strony wojsk rosyjskich został zwalony dach na prezbiterium, a witraże okienne podziurawione. Ucierpiał też ołtarz wielki tak, że jego restauracja kosztowała przeszło 1200 złotych. Nie ucierpiał obraz Pana Jezusa Miłosiernego, gdyż był przechowywany w piwnicy plebańskiej. Największą tragedią było zarekwirowanie dzwonów kościelnych w 1916 roku. Kiedy proboszcz kazał po raz ostatni uderzyć we wszystkie dzwony, tuż przed ich zgruchotaniem, kto żyw tylko w miasteczku i okolicy płakał, przepowiadając wrogowi rychłą klęskę. Wkrótce zarekwirowano piszczałki organowe. Wprawdzie wypłacono za te szkody minimalne odszkodowanie. Polecono za te pieniądze kupić obligacje austriackie, ale po upadku Austrii przejął je rząd Polski i żadnych pieniędzy nie wypłacono. Kiedy wojska z Ciężkowic ustąpiły, zaczął proboszcz prace przy urządzaniu kościoła. Napływały jeszcze sporadyczne datki na kościół, ale były one niewspółmierne z wydatkami. Najpierw sprowadzono zamówione jeszcze przed wojną dębowe ławki z Krosna oraz figurę św. Franciszka, następnie z Białej od Schwabego sprowadzono trzy dzwony za 5965 złotych 50 groszy, które były znacznie mniejsze od poprzednich. Zakupiono też nowe organy o 20 rejestrach z firmy Riegera i sp. za 84722 korony, odrestaurowano obraz Pana Jezusa Miłosiernego za kwotę 2 tys. złotych, który ucierpiał przez wilgoć w kościele i ze starości, oraz dwa inne obrazy za kwotę 1200 złotych. Obok kościoła, naprzeciw wielkich drzwi stała kaplica, w której odprawiano nabożeństwa, gdy runęła wieża kościelna. Przedstawiała ona zupełną ruinę, ale nie można było jej rozebrać, gdyż były w niej groby dawnych kolatorów. Ich krewni kaplicy restaurować nie chcieli, więc proboszcz z konieczności musiał się i tym zająć. Po odrestaurowaniu została tam umieszczona 14 stacja drogi krzyżowej.
Informacje o owej kaplicy są ostatnim zapisem kronikarskim ks. Jacka Michalika. Kolejne zapisy kronikarskie wyszły już spod pióra kolejnego proboszcza parafii ciężkowickiej ks. Stanisława Króla.
II. Historia obrazu Pana Jezusa Miłosiernego
Kościół parafialny w Ciężkowicach pod wezwaniem św. Andrzeja znany jest z łaskami słynącego obrazu Pana Jezusa Miłosiernego. Dotychczas podawane są dwie daty mówiące o sprowadzeniu tego obrazu z Rzymu. Data pierwsza to 1632 rok. Łączy się ona z osobą papieża Urbana VIII, który w tym właśnie roku podarował obraz Ciężkowicom. Druga data ofiarowania obrazu łączy się z osobą papieża bł. Innocentego XI, który w 1682 roku ofiarował obraz księdzu z Ciężkowic w dowód wdzięczności za jego udział w krucjacie modlitw o zwycięstwo nad Turkami pod Wiedniem. Prawdziwszą wydaje się data 1682, ponieważ osobą, która obraz otrzymała był ksiądz z Ciężkowic. Ów ksiądz umieścił ten obraz na plebani. Uważał go za swoją własność. Podobno z jego przechowywaniem wiązały się jakieś nadzwyczajne wydarzenia i ksiądz czuł się zmuszony przenieść obraz do kaplicy zamkowej.
Nieznany jest okres przechowywania obrazu w kaplicy zamkowej. Później przeniesiono obraz do kościoła parafialnego. Powodem było „dziwne” uzdrowienie pani Kurdynanowskiej. Była ona ciężko chora, a choroba jej związana była z narządami ruchu. We śnie dowiedziała się, że ufna modlitwa do Pana Jezusa Miłosiernego w Ciężkowicach może przywrócić jej zdrowie. Przyjechała do Ciężkowic i zamieszkała we dworze pani Laskowskiej. Zwróciła się z gorącą modlitwą do Pana Jezusa Miłosiernego i została wysłuchana odzyskując zdrowie i siłę. Ona to spowodowała, że obraz z kaplicy zamkowej został przeniesiony do kościoła parafialnego. Za jej staraniem zbudowano ołtarz św. Antoniego i w nim umieszczono obraz. Od tego czasu zaczął rozwijać się kult Pana Jezusa Miłosiernego. Z tego okresu pochodzą różne zapisy na kościół i fundacje. Zaczęto uroczyście obchodzić odpusty, które jednak nie miały potwierdzenia władzy kościelnej i spotkały się z potępieniem ze strony OO benedyktynów z Tuchowa. Mieszkańcy Ciężkowic udali się z delegacją do konsystorza w Krakowie z prośbą o zatwierdzenie kultu. Z polecenia władzy kościelnej obraz został przeniesiony do Krakowa w celu dokładnego zbadania związanej z nim sprawy. Proboszcz parafii, ks. Toporski, nie zajął w tej sprawie żadnego stanowiska. Był on kanonikiem katedralnym w Krakowie, gdzie ciągle przebywał i nie znał kultu Pana Jezusa Miłosiernego.
Obraz został więc przewieziony do Krakowa przez dwóch mieszczan Burka i Małopolskiego w 1720 roku. Po powrocie do Ciężkowic obydwaj zachorowali. Miasteczko obiegła wieść, że spotkała ich kara Boża za wywiezienie obrazu. W Krakowie obraz wkrótce zaginął. Został jednak odnaleziony w dziwnych okolicznościach. Pracowało tam trzech braci księży pochodzących z Ciężkowic, z rodziny Słowińskich. Ich ojciec pracował jako dzwonnik przy kościele w Ciężkowicach. Synowie sprowadzili swoich rodziców do Krakowa pod koniec ich życia. Ojciec, który nie znosił bezczynności został kościelnym przy kościele Najświętszej Maryi Panny w Krakowie. Na rodzinę spadło wielkie nieszczęście, bo ks. Jan (najmłodszy z braci) utracił wzrok. Cała rodzina gorąco modliła się o jego wyzdrowienie. Kapłan ów pewnej nocy we śnie usłyszał głos, wzywający go do starania się o odnalezienie obrazu Pana Jezusa Miłosiernego z Ciężkowic. Kiedy zbagatelizował sprawę usłyszał powtórne wezwanie mówiące również o tym, że obraz jest zamurowany w jednej ze ścian kościoła NMP w Krakowie. Był przekonany, że wzywa go sam Pan Bóg. Uzyskał zezwolenie władz kościelnych na poszukiwania. Prowadził go ojciec, a ks. Jan krążąc po kościele wskazał murarzowi miejsce, gdzie miał znajdować się obraz. Znaleziono go wraz z czterema innymi obrazami, a wtedy ks. Jan odzyskał wzrok. Wydarzenie to poruszyło cały Kraków. Obraz został przeniesiony na Wawel, gdzie sporządzono protokół, a obraz określono jako cudowny: „quasi miraculis nobilitatam”. Dokument podpisali przedstawiciele krakowskiego konsystorza, przedstawiciele księży misjonarzy i wielu innych kapłanów. W ten sposób spełniły się starania mieszczan z Ciężkowic o potwierdzenie kultu obrazu. Jeden z mieszczan, Franciszek Lassatowicz mieszkający tymczasowo w Krakowie zaczął starania, by obraz sprowadzić do Ciężkowic. Obraz sprowadzono w roku 1795. Kilka dni przed sprowadzeniem sporządzono protokół w kurii krakowskiej zezwalający na odebranie obrazu. Na obrazie z tyłu wpisano również daty przewiezienia do Krakowa, jego odnalezienia w kościele archiprezbiterialnym w 1753 i jego przekazania parafianom z Ciężkowic. Obraz przybył do Ciężkowic dnia 3 maja 1795 roku. Była to wielka manifestacja religijna z udziałem mnóstwa wiernych i dużej liczby kapłanów. Równocześnie była to pierwsza uroczystość ku czci Pana Jezusa Miłosiernego w Ciężkowicach. Od tej pory zaczęto rozwijać kult obrazu. Zarząd miasta postanowił w każdy pierwszy piątek miesiąca ze swoich funduszy odprawiać specjalną Mszę św. z udziałem orkiestry miejskiej. Obraz został przeniesiony z ołtarza św. Antoniego do ołtarza wielkiego, by podkreślić jego godność i cześć.
Pan Jezus Miłosierny błogosławił mieszkańcom Ciężkowic za okazywany kult np. w ten sposób, że miasteczko omijały groźne choroby, zawieruchy wojenne i inne nieszczęścia. Kult Pana Jezusa Miłosiernego odegrał również ważną rolę w duszpasterstwie ks. Jacka Michalika.
Obraz został odnowiony w 1983 roku staraniem ks. Michała Sopaty. Usytuowany jest obecnie w ołtarzu głównym z podnoszoną zasłoną ogniotrwałą, na której widnieje napis „Ecce Homo”, będący tytułem obrazu.
Źródło: Mirosław Drogoś, Dzieje kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Andrzeja w Ciężkowicach. Historia obrazu Pana Jezusa Miłosiernego, www.eduforum.pl, 25. 06. 2014.