Kędziorowie
List przesłany przez Panią Bożenę Urban:
Minął dzień 11 listopada – Rocznica Odzyskania Niepodległości. To najważniejsze święto Polski – tak mówił nasz przedwcześnie zmarły tato, który ochotniczo przelewał krew za Ojczyznę w dwóch wojnach. W czasie okupacji wraz z mamą prowadził działalność konspiracyjną.
W ubiegłym roku na prośbę Władz Resortowych gromadziłam ocalałe dokumenty, odznaczenia i wspomnienia o rodzicach, gdyż mają być upamiętnieni za swe czyny, także w literaturze.
Fakt ten uświadomił mi, że powinnam przypominać historie Ludzi Niezłomnych. Pomyślałam, że prawdopodobnie Władze Miasta i Gminy Ciężkowice nie wiedzą o tym, że na cmentarzu w Ich pięknym mieście znajduje się skromny grób niezwykle zasłużonej dla Polski rodziny Kędziorów.
Matka Aleksandra – Ludwika Kędzior z domu Ryba, pochodziła z Ciężkowic. Rodzina Kędziorów osiedliła się w Jaworowie k/Lwowa, gdzie Franciszek – głowa rodziny pracował w Inspekcji Dróg i Mostów. Jego żona, Ludwika zajmowała się wychowywaniem sześciorga dzieci.
W latach walki o niepodległość dwaj najstarsi synowie, Aleksander i Eugeniusz, byli żołnierzami Legionów. Tamże i syn, Emil, w roku 1918 walczył o Lwów w Oddziale mjr Romana Abrahama. Wraz z ojcem został aresztowany przez Ukraińców. Obydwaj zostali osadzeni w obozie w Tarnopolu. Pan Franciszek nie przeżył. Pomimo samotnej opieki jego żony nad dziećmi wszyscy sześcioro skończyli wyższe studia. Ta dzielna matka zmuszona w latach czterdziestych do opuszczenia rodzinnego domu za miejsce zamieszkania wybrała swoje rodzinne miasto – Ciężkowice.
To ona pierwsza spoczęła na ciężkowickim cmentarzu. W roku 1986 obok ukochanej matki złożono sprowadzone z Londynu prochy najstarszego syna, Aleksandra. Płk dypl. Aleksander Kędzior był od roku 1937 attache wojskowym w Lizbonie.
W 1939 roku w Paryżu został szefem Oddziałów Polskich we Francji. Potem szefem Sztabu Ministerstwa Spraw Wojskowych. Następnie został najbliższym współpracownikiem gen. Władysława Sikorskiego, Szefem Sztabu Generalnego Polskich Sił Zbrojnych. Mundur Aleksandra znajduje się w Muzeum gen. Sikorskiego w Londynie.
Na nagrobnej tablicy umieszczono symboliczny napis upamiętniający Eugeniusza Kędziora, który wraz z rodziną został wywieziony z Wołynia na Sybir. Stamtąd udało mu się dotrzeć do Armii Polskiej gen. Andersa, organizowanej na terenie ZSRR dzięki układowi Sikorski – Majski. Poległ w Afryce.
Na tablicy wspomniany jest także Emil Kędzior, inż. zmarły w Krakowie – obrońca Lwowa.
W grobowcu spoczywa także Maria Kędzior, nauczycielka, która zasłużyła się prowadzeniem tajnego nauczania w czasie II wojny światowej.
Jako ostatnia pochowana została najmłodsza z rodzeństwa Michalina Kędzior „Misia”. Wybitny pedagog, ppor. AK, o której ksero wspomnień z tarnowskiej publikacji dołączam. Prywatnie Misia była wielką przyjaciółką naszej rodziny, naszą przybraną ciocią. Byłyśmy po imieniu. Przyjaźń z nią traktuję jako wielki zaszczyt. Była Człowiekiem Prawym, niezwykłej uczciwości i uczynności. Bardzo związana z Kościołem. Zgodnie z życzeniem ostatnie chwile życia spędziła w Domu Sióstr Zakonnych. Przed kilkoma laty, przed odejściem Michalina odrestaurowała nagrobek, w planach miała budowę z trwalszego materiału, granitu. A szkoda, bo ten znowu niszczeje. Na dodatek niedawno skradziono tablicę z nazwiskami. Szczęśliwie, jej projektant – profesor z Wrocławia zachował matrycę i staraniem krewnych z Rzeszowa, odtworzono odlew z innego materiału.
Dodatkowa tablica umieszczona po śmierci Michaliny, wspomina czwartego brata, Władysława – weterynarza.
Smutno, że w innych miastach imieniem ludzi o wiele mniejszych zasługach niż pułkownika A. Kędziora i jego bliskich nazywa się ulice, place czy szkoły. Być może, że i w Ciężkowicach podjęto podobne inicjatywy, a jeżeli nie to dlatego, że nikt nie poinformował Władz Miasta i Powiatu o tym czyje prochy kryje Ciężkowicka Ziemia.
Zdaję sobie sprawę z tego, że decyzje dotyczące uczczenia Zasłużonych Ludzi podejmowane są gremialnie na sesjach czy posiedzeniach Rady. Może w przypadku Rodziny Kędziorów nastąpi to z inicjatywy Pana Prezydenta i Pana Burmistrza,
Rozsławienie postaci pułkownika Aleksandra Kędziora będzie dla Ciężkowic zaszczytem, a Panów zasługą. (...)
Dodam, że zarówno Michalina jak i jej siostra Maria odeszły bezpotomnie. Jedyna córka Aleksandra dawno temu zamieszkała w Ameryce Południowej i odtąd nie było z nią kontaktu. W Tarnowie zamieszkuje serdeczny kuzyn „Misi” pan Marian Wantuch, który zawsze służył jej pomocą i obecnie honorowo wraz z swoją siostrą odwiedzają grób. Od Niego są wspomnienia. Z własnej inicjatywy zapalają światła i składają kwiaty (także w naszym imieniu) państwo Barbara i Henryk Brożkowie z Tarnowa. Dzięki nim mam zdjęcia grobowca.
(...) Rodzina Państwa Kędziorów mieszkała w Jaworowie (miasteczko ok. 50 km na zachód od Lwowa). Ojciec (ur. w Ciężkowicach) był drogomistrzem zatrudnionym tam przez Inspektora Dróg i Mostów. Pani Michalina była najmłodszą córką spośród sześciorga dzieci – 4 synów i 2 córek. Dwaj najstarsi bracia – Aleksander i Eugeniusz – służyli w Legionach Piłsudzkiego. Aleksander później – w czasie II wojny światowej – był szefem sztabu armii polskiej we Francji, mianowany przez gen. Sikorskiego. Brat Emil był obrońcą Lwowa. W roku 1918 był więziony przez Ukraińców w Tarnopolu. Ojciec zmarł tam na tyfus. Po wojnie matka Michaliny odmówiła polskiej policji informacji, kto był winien śmierci jej męża, wybaczyła. Tenże Ukrainiec, wiedząc o tym, w czasie II wojny ocalił ich rodzinę od wywiezienia na Sybir.
Michalina w niepodległej Polsce ukończyła ekskluzywny Instytut Wychowania Fizycznego w Warszawie. Pracowała potem w Liceum w Nowym Targu, następnie w Warszawie, a potem w polskim Gimnazjum w Czortkowie, na Kresach. Lata II wojny przyniosły nowe, dramatyczne przeżycia. Brat Michaliny Eugeniusz, nie zdołał uniknąć wraz ze swoją rodziną z Wołynia zesłania na Sybir. Wyrwał się stamtąd z armią Andersa. Rodzina jego przetrwała w Londynie, lecz on sam zginął w czasie działań wojennych w Afryce. Pani Michalina, na styku frontów radzieckiego i niemieckiego, raz pod tą raz pod tamtą okupacją, chwytając się różnych zatrudnień, była przede wszystkim działaczką tajnego nauczania, sanitariuszką, emisariuszką, zaprzysiężoną w działaniach Armii Krajowej. W roku 1944 matka z córką Marią i 2 synami, Emilem i Władysławem, zagrożonymi wzięciem do wojska radzieckiego, wyjechała z Jaworowa do Ciężkowic. Pani Michalina pozostała i nadal działała w Jaworowie i okolicy, cudem unikając dekonspiracji. Wyjechała do rodziny dopiero w roku 1945, zagrożona przymusem przyjęcia obywatelstwa radzieckiego. Uczyła w Tarnowie w gimnazjum Sióstr Urszulanek, a potem – aż do emerytury – w tarnowskim III Liceum, zawsze podejrzana w PRL-u z powodu swej przeszłości, przekonań, religijności. (...)
Płk Aleksander Kędzior
(...) Generał Sikorski dwoił się i troił na czele swej ekipy, w pierwszym rzędzie jednak troszczył się o wojsko. Już 1 października mianował szefa sztabu; został nim podpułkownik dyplomowany Aleksander Kędzior, dotychczas attache wojskowy w Lizbonie, następnie obserwator w hiszpańskiej wojnie domowej, pozostający przy sztabie gen. Franco, i wreszcie od połowy września szef sztabu formowanej we Francji dywizji polskiej. Nominacja na tak wysokie stanowisko młodego jeszcze oficera, o którym wiedziano poza tym, że skłania się w swych sympatiach politycznych do narodowych radykałów, stanowiła ogólne zaskoczenie. Sam Kędzior tak oto opisał okoliczności, w jakich do niej doszło:
„Nieoczekiwanie zadzwonił do mnie mjr Bogusławski z poleceniem zameldowania się o 19-ej u gen. Sikorskiego i zapoznania go ze stanem prac nad organizacją wojska we Francji. W oznaczonej godzinie zameldowałem się i wręczyłem generałowi graficzny schemat organizacji, zaopatrzony w pisemne uzupełnienia. Generał zapoznał się z schematem, powiedział mi, że to zupełnie wystarcza, i pozwolił odejść. Trwało to może pięć minut. Gdy znajdowałem się w drzwiach, generał zapytał, co robiłem przed przyjazdem do Francji. Odpowiedziałem, że wróciłem z Hiszpanii. Generał zatrzymał mnie i wszczął na temat Hiszpanii rozmowę, która trwała około godziny; po przerwie rozmawialiśmy do 2-ej w nocy, po czym generał polecił mi zrobienie krótkiego streszczenia z rozmowy. Drugiego dnia rano 14-stronicowy referat był gotów.
Było to moje pierwsze w życiu zetknięcie z generałem. Tak w meldunku jak w obu rozmowach zachowałem całkowitą swobodę wypowiedzenia się, zgodnie z moimi wiadomościami i przekonaniami.
Ponownie zatelefonował do mnie Bogusławski, ze Generał chce mnie widzieć o 8-ej. Tym razem Generał szczegółowo przechodził punkty zawarte w referacie. Po czym zaproponował mi objęcie stanowiska szefa sztabu głównego. Propozycja zaskoczyła mnie, gdyż w przeprowadzonych rozmowach z jednej strony wypowiadałem się bardzo swobodnie, a z drugiej wyraźnie wskazałem, w jakich siłach zbrojnych chciałbym służyć. Toteż zameldowałem gen. Sikorskiemu, że będąc zadowolonym z obecnej pracy, podjąć się szefostwa sztabu, w szczególnie trudnych warunkach, jakie by dla mnie powstały ze względu na stopień i przekonania, nie mogę. Generał powiedział, że ze stopniem sobie poradzi, a co do przekonań, właśnie takie mu odpowiadają. Ponownie zgłosiłem sprzeciw, i Generał z uśmiechem mnie pożegnał.
Następnego dnia po raz trzeci wezwano mnie do Generała. Tym razem rozmowa trwała kilka godzin; w ostatecznym wyniku otrzymałem w stopniu podpułkownika nominację na szefa sztabu głównego polskich sił zbrojnych odtwarzanych za granicą”.
Niewątpliwie młody podpułkownik spodobał się generałowi z kilku powodów. Przede wszystkim jego poglądy na zagadnienia operacyjne różniły go od wielu starszych stopniem rutyniarzy i były raczej bliskie autorowi Przyszłej wojny. Następnie Kędzior wyniósł z wojny hiszpańskiej pewne spostrzeżenia w zakresie współdziałania konwencjonalnych mas wojska z nowoczesnymi rodzajami broni; oficerowie polscy, walczący we Wrześniu, mogli tego rodzaju współdziałanie na ogół tylko podpatrywać u nieprzyjaciela. Wreszcie Kędzior był człowiekiem energicznym i młodym, generał Sikorski zaś zamierzał właśnie odmłodzić dość gruntownie wyższe szczeble dowodzenia. Z tym wszystkim w poglądach politycznych podpułkownika najważniejsza była dla Sikorskiego zasadnicza niechęć do poprzedniego kierownictwa państwa. (...)
Źródło: Nominacja, „Wiadomości, nr 1053, Londyn 1966.
Zamiast Janka Kosa i Hansa Klossa w kultowych serialach niewiele mających wspólnego z prawdą historyczną mam prawdziwego bohatera. To Aleksander Kędzior działający z równym powodzeniem podczas wojny polsko-bolszewickiej jak w wywiadzie.
Obiegowa formułka głosi, że historia jest nauczycielką życia. Jakże chciałoby się w to uwierzyć. Reperkusje powojenne wzbudzają emocje nawet po 80 latach od bratobójczych walk na terenie Hiszpanii.
Kilkadziesiąt wydań bestselleru „Fakty i mity wojny domowej” napisanego przez Pio Moa najlepiej świadczy o nieskończonych rachunkach krzywd. Paradoksalnie jedna z najbardziej rzetelnych dokumentacji tego tragicznego epizodu poprzedzającego wybuch II wojny światowej znajduje się w Polsce. Hiszpańscy historycy odwiedzający Centralne Archiwum Wojskowe w Rembertowie nie mogli się nadziwić, skąd w Polsce znalazły się szczegółowe raporty z walk i frontowe szkice sytuacyjne.
Dr Andrzej Czesław Żak sprawujący pieczę nad bezcennymi zbiorami uchyla rąbka tajemnicy. Sporządził je polski attache wojskowy mający wówczas siedzibę w Lizbonie. Major Aleksander Kędzior wsławił się odwagą w wojnie polsko-bolszewickiej, ale w Hiszpanii dokonywał prawdziwych cudów operatywności. Pozyskał zaufanie uczestników walk z obu stron frontu, co umożliwiło zebranie kompletnego materiału wywiadowczego. Jego relacje z pierwszej linii frontu są poparte niezwykle dokładnymi opisami.
To Kędzior ujawnia niezwykle smutny przypadek ochotnika z Polski walczącego w Brygadach Międzynarodowych i rozstrzelanego przez towarzyszy broni. Niestety, więcej wolontariuszy zginęło z wyroku sądów polowych, niż w bezpośrednich walkach. Jako artylerzysta potrafił zanalizować skuteczność bombardowania wykazując błędy i odnotowując technologiczne innowacje.
Analiza cyklicznie wysyłanych do kraju raportów Kędziora zdjęć i zdobytych planów miała posłużyć w czasie operacji wojennych, jakich spodziewano się już na terenie Polski. Chodziło o sprawdzenie sprawności sprzedanego do Hiszpanii polskiego sprzętu wojskowego i taktyki wojny błyskawicznej stosowanej przez pomagający wojskom gen. Franko-niemiecki Legion Condor. Nie tylko lotnictwo, ale także piechota i wojska pancerne znalazły się na negatywach wywoływanych osobiście przez polskiego attache wojskowego.
Do tej pory bliżej nieznany historykom polski James Bond potrafił nie tylko strzelać i raportować. Płynnie władał 6 językami a wyglądał, jak widać na załączonych fotografiach. Warto je przywrócić pamięci pokoleń uczących się o wojnie tylko z podręczników a oglądających głównie inscenizowane sceny batalistyczne.
Na fotografiach Kędziora, robionych z narażeniem życia, widać prawdę o okrucieństwie i bezsensie bratobójczych walk. Przeszłość przyszłości służy źródłowymi przykładami i ostrzega. Jednak powszechnie wiadomo, że jedyną nauką wynikającą z historii jest fakt, że jeszcze nikogo ona niczego nie nauczyła. Pomimo to, warto poświęcić trochę uwagi prawdziwemu bohaterowi, który z powodzeniem może zastąpić bajanie o fantastycznych wyczynach Hansa Klossa czy Janka Kosa.
Niezależnie od ocen nacji znad Wisły jesteśmy znani i cenieni w Hollywood i okolicach. Pola Negri (Apolonia Chałupiec) nie była jedyną osobą, którą szanowano za Oceanem. Kto jednak z miłośników kina wie kim był Merian C. Cooper i jak zasłużył się w historii Polski?
Zbigniew Kowalewski, Warszawa
Źródło: albumpolski.pl – ‘W cieniu malowanych bohaterów’
Źródło: Zgromadzone materiały zostały zebrane, opracowane i przekazane przez Bożenę Urban
Książka Stanisława Eugeniusza Kędziora pt. "Pułkownik dyplomowany Aleksander Karol Kędzior (1897 - 1986). Żołnierz - dyplomata", Zagnańsk - Kielce - Słowik 2013.
Wstęp
Książka oparta jest na szerokiej kwerendzie archiwalnej, przeprowadzonej zarówno w archiwach krajowych (m.in. Centralnym Archiwum Wojskowym), jak i zagranicznych. Spośród tych ostatnich na szczególną uwagę zasługuje bez wątpienia spuścizna Aleksandra Kędziora, znajdująca się w archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie. Prócz wyczerpujących danych biograficznych zawiera bowiem setki interesujących materiałów związanych z pełnioną funkcją attaché wojskowego w Lizbonie i Madrycie, szefa Sztabu Głównego Naczelnego Wodza PSZ na Zachodzie, pracy dyplomatycznej i wojskowej w Chinach, a także tych powojennych, związanych z pracą charytatywną, odczytową i publicystyczną. Płk dyplomowany Tadeusz Pełczyński, szef Oddziału II Sztabu Głównego WP w Warszawie, oraz gen. Władysław Sikorski, Naczelny Wódz PZS we Francji i Anglii, bardzo pozytywnie oceniali pracę swojego podwładnego, gen. Sikorski zapisał: „Duże zdolności, umysł krytyczny, spostrzegawczy, umiejętność analizy, syntezy, uzdolnienia kierownicze, duża wiedza, wyrobienie wojskowe i dyplomatyczne na dużym poziomie.”
Pułkownik dyplomowany WP Aleksander Karol Kędzior, rodak ziemi tarnowskiej, woj. małopolskie, dla wielu Polaków w ojczyźnie jest mało znaną postacią. Urodzony w Ciężkowicach, malowniczym mieście z ciekawą historią, wieloma unikatowymi zabytkami i muzeami, m.in. Ignacego Jana Paderewskiego, z którym płk Kędzior współpracował w czasie II wojny światowej w Londynie. Bardziej był znany na obczyźnie, szczególnie we Francji, Anglii, Lizbonie, Madrycie, a także w części Chin – Czunkingu, tymczasowej stolicy tego kraju w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Był człowiekiem o wyjątkowych cechach charakteru i osobistym uroku. Łącząc swoje życie z wojskiem, przeszedł wszystkie szczeble kariery wojskowej – od ochotnika w Legionach 1914 roku do dyplomowanego pułkownika.
Nieliczne powojenne opracowania dotyczące pułkownika Kędziora, z reguły fragmentaryczne i mające często charakter dyskusyjny, a czasem nawet stronniczy, są rozproszone w różnych publikacjach. W tym opracowaniu pragnę przekazać encyklopedyczne zestawienie podstawowych wiadomości biograficznych, wykorzystując głównie najbardziej wiarygodne dokumenty archiwalne. Duża ilość dokumentów związanych z działalnością pułkownika powoduje, że nawet wymienione najważniejsze zapisy i prace nie są wolne od drobnych błędów i nieścisłości. Dlatego opracowanie nie stanowi zamkniętej całości. Dotychczas nie opracowano w formie książkowej biografii pułkownika Kędziora. W archiwalnych dokumentach znajdują się zapisy korespondencji z gen. Sikorskim i płk. Pełczyńskim świadczące, że miał serdecznych przyjaciół wśród oficerów, dyplomatów, polityków i szeregowych żołnierzy. Miał też wielu wrogów, nieprzychylnie nastawionych do jego przekonań, zaangażowania i innowacyjnych pomysłów. Zazdroszczono mu stanowiska, zmysłu strategicznego, łatwości w nawiązywaniu kontaktów. Był Polakiem z wielką charyzmą, godnie reprezentował poza granicami naszego państwa tożsamość narodową Polaków. Umacniał naszą wolę walki i nasze myśli o sprawiedliwości społecznej i wolności narodowej. I jako najbardziej patriotyczny strateg polityczny w mundurze oficera WP zabiegał o godne miejsce Polski w świecie. W czasie najcięższych walk 1939 – 1945 roku przemawiał do świata z Naczelnym Wodzem polskiej armii i premierem rządu polskiego na uchodźstwie głosem Wiecznej Polski. W latach 1939 – 1940 był Szefem Sztabu Generalnego Naczelnego Wodza.
Prezentował niewyczerpany optymizm, który był mu przyrodzony, wypływał z poczucia własnych możliwości, zasobów pomysłowości, energii życiowej, zdolności i pracowitości nad każdym, nawet najdrobniejszym zadaniem wagi państwowej. Próba sportretowania tej postaci, tak bardzo polskiej, jest w tym rozmiarze pierwsza, i choćby z tego powodu niedoskonała, za co z góry Czytelników przepraszam. Nazwisko zobligowało mnie do podjęcia tego tematu. Praca ta nie jest dziełem biograficznym o znaczeniu ściśle naukowym. Jest raczej obszernym esejem historycznym, oczywiście popartym właściwymi źródłami, lecz adresowanym nie do specjalistów, a do wszystkich, których interesują jakże powikłane dzieje najnowsze Polski, ukazane w kontekście służby płk. dypl. WP Aleksandra Karola Kędziora.
Dlatego zdecydowałem wprowadzić bardziej niekiedy obszerne relacje własne polityków, wojskowych, dyplomatów, dowódców, relacje zresztą najczęściej dotąd nieznane czytelnikowi w kraju. Trudno doprawdy było oprzeć się pokusie powołania ważnych świadków historii, aby przemawiali własnymi głosami. I tym trudniej pokusie zweryfikowania wreszcie ich wypowiedzi, jakże często uznawanych dotąd za niepodważalne.
Składam podziękowania wszystkim ludziom dobrej woli, którzy pomagali mi w redakcji, recenzowaniu, gromadzeniu potrzebnych materiałów dowodowych, szczególnie płk. mgr. B. Stachuli, zastępcy dyrektora CAW, Polskiemu Instytutowi Historycznemu im. gen. Wł. Sikorskiego w Londynie, generałowi dywizji w stanie spoczynku dr. Franciszkowi Puchale z Warszawy. Dziękuję księdzu proboszczowi z parafii w Ciężkowicach, wójtowi gminy, kombatantom 4 Pułku Legionów AK w Kielcach na czele z prezesem Koła, kpt. Pelagią Barwicką, panu inż. Józefowi Kmerze z Warszawy i wszystkim, którzy przyczynili się do wydania tej książki. Osobne podziękowanie składam Zarządowi Świętokrzyskiego Towarzystwa Regionalnego – wydawcy kolejnej mojej książki oraz historykowi mgr. Janowi Jadachowi. Zapisując karty historii Polaka – żołnierza i dyplomaty, chciałbym, by pozostał w naszej pamięci i sercach jako wzór do naśladowania.
Autor: Kędzior Stanisław Eugeniusz, "Pułkownik dyplomowany Aleksander Karol Kędzior (1897-1986). Żołnierz - dyplomata", Zagnańska - Kielce - Słowik 2013, s. 5 - 7.
Źródło: Materiały zgromadził Wiesław Szura