Mieszańce Columba: Część 3
Porównywałem zachowanie się mieszańców, pozostających w zamknięciu, z zachowaniem się gołębi domowych, również w zamknięciu. Każdy z mieszańców miał przed siebie obroną część gołębnika, którą uważał za swą własność. Każdego innego gołębia, który przyleciał w tę jego część, bil dziobem i skrzydłem w taki sposób, jaki obserwowałem podobny sposób zachowania się, ale tylko w okresie lęgowym. W okresie zimowym u gołębi domowych tych cech nie obserwowałem, podczas gdy mieszańce zachowywały się w ten sposób przez cały rok. Zdarza się u gołębi domowych, że biją się skrzydłami i dziobami, lecz bicie siniaka dziobem i skrzydłem było dla niego nieszczególnie charakterystyczne, a w ruchach różniło się od gołębi domowych. Mieszańce cechą tę po ojcu zachowały w zupełności.
Chcąc lepiej poznać instynkty mieszańców, wypuściłem na wolność, w dniu 20 lipca 1955r.,mieszańca złączonego z gołębicą domową i mającego 10-dniowe młode.
Sam moment opuszczenia gołębnika przez mieszańca uszedł mojej uwadze. Zobaczyłem go dopiero siedzącego w odległości około 200 m od gołębnika na szczycie najwyższego w tej okolicy domu, gdzie pozostały około godziny. Widząc, ze mieszaniec stracił orientację i chcąc wskazać mu drogę powrotną do gołębnika, zastosowałem wielokrotnie praktykowany przeze mnie sposób w stosunku do gołębi domowych w takich sytuacjach, a mianowicie wypuściłem pod domem, na którego dachu siedział, samicę z którą miał młode, oraz inne gołębie domowe, które siedzące na tym samym dachu, a potem zrywając się do lotu, powinny były spowodować przyłączenie się do nich i powrót na dach domu, w którym znajdował się jego gołębnik. Tymczasem sposób ten okazał się bezskuteczny. Mieszaniec do gołębi nie przyłączył się. Gdy zerwał się z dachu , latał miedzy domami w sposób wyróżniający się od lotu gołębi domowych. Mianowicie latał miedzy domami na wysokości tuż pod oknami dachów, lotem, podobnym do lotów ptaków, latających w lesie, miedzy drzewami, lot ten był zygzakowaty, szybki, zwrotny, tak że ciągle traciłem go z oczu. Nocował poza gołębnikiem. W następnym dniu latał tak, jakby szukał gołębnika, siedząc tylko w trzech punktach, oddalonych od gołębnika mniej więcej jednakowo, o kilkadziesiąt metrów. W ten sposób przez kilka godzin przelatywał z jednego na drugi z obranych przez siebie punktów. Wreszcie trafił do okna mego mieszkania, odległego od wylotu gołębnika kilka metrów, gdzie rzuconą karmą zwabiłem go do wnętrza, złapałem i puściłem do gołębnika: tam w zamknięciu pozostał ze swą samicą kilka dni, opiekując się młodymi. Dnia 26 lipca 1955r. znów otworzyłem wylot z gołębnika. Mieszaniec wyszedł na wyjście z gołębnika, znajdując się na zewnątrz( ryc.11). przez kilka minut rozglądał się po okolicy, wrócił do gołębnika, znów wyszedł na zewnątrz i wraz z samica opuścił gołębnik, by za jakiś czas wrócił. Od tego czasu mieszaniec do dnia 29 sierpnia tegoż roku był na wolności. Samica, z którą miał młode, chętnie przebywała w towarzystwie gołębi domowych, mieszaniec, chociaż jej towarzyszył zawsze od gołębi domowych stronił. Po kilku dniach przebywania na wolności, przez które trzymał się w bliskości domu, zaczął ze swą samicą, a potem tez z jednym z wychowywanych swych młodych, latać na żer w pola, tak, ze ginął mi z oczu na horyzoncie. Od połowy sierpnia w gołębniku, a poza tym w czasie dnia pokazywał się bardzo rzadko i tylko na bardzo krótki czas, w celu nakarmienia młodych. Dnia 24 sierpnia samica nie powróciła z pól, dnia 27 sierpnia trzymałem mieszance w zamknięciu, gdyż prawdopodobnie i samica i młody padły ofiarą jastrzębia.
Podobnie jak mieszaniec, tak i młode po nim i samicy domowej stroniły od gołębi domowych. U potomstwa mieszańca zaobserwowałem jeszcze jeden ciekawy szczegół, mianowicie gołębie te siadły nie tylko na dachach domów, ale i na drzewach, czego nigdy nie robiły chowane u mnie gołębie domowe. Cecha ta, jakkolwiek powinna była raczej pojawiać się u bezpośredniego potomstwa siniak(F1), odezwał się dopiero w następnym pokoleniu(F2).
Z 26 mieszańców , otrzymanych w czasie całej hodowli, 3 tylko doszły do pełnego rozwoju. Z nich dwa są samicami(12 i 14), a jeden samicą(10).
Mieszańca ♀ (10) i ♂ (12) połączyłem z parą „A”, Samica (12) połączyłem z samic ą gołębia domowego- matką w parę „B”. Mieszańca (14) połączyłem z samicą gołębia domowego w parę „C”
Mieszaniec ♀ i mieszaniec ♂
Mieszaniec ♂ x gołębica domowa matka mieszańca
B.1. Dnia 2 sierpnia 1955r. gołębica domowa- matka zniosła jedno jajo, dnia 4 sierpnia drugie jajo, w skrzynce lęgowej typu D. Po kilku dniach przekonałem się, że jaja były zapłodnione. Lecz rozwój odbywa się nienormalnie; wygląd jajka przeglądowego w wiązce światła był różny od wyglądu jaj normalnie się rozwijających , a mianowicie jaja był widoczny tylko ciemny, krwawy pierścień, szerokości 3-4 mm, w płaszczyźnie jego mniejszej osi. W zwężonych końcach jaja nie było widać zupełnie rozwoju. Z tych jaj pisklęta nie wykluły się.
B.2. W połowie września gołębica domowa zniosła znów dwa jaja, zakładające gniazdo w tej samej skrzynce lęgowej. Wygląd tych jaj, oglądanych w wiązce światła, nie różnił się od jaj zniesionych uprzednio, tj. w początkach sierpnia. Widząc, że z tych jaj znów otrzymam pisklęta, zostawiłem je w gnieździe. Gołębie siedziały na nich, zmieniając się w ten sposób, ze samiec siedział miedzy godziną 8 a 15, samica pozostałą część dnia i noc. W połowie października zauważyłem ze w gnieździe znajdują się cztery jaja. Nie przywiązywałem do niech większej wagi, sadząc że nie będą dobre. Nie zanotowałem więc ani daty ich złożenia, ani nie przeglądałem w wiązce światła jaj, które zostały złożone po raz trzeci.
Źródło
Archiwum Muzeum Przyrodniczego im. Krystyny i Włodzimierza Tomków
w Ciężkowicach