Kazimierz Wójcik zapomniany legionista z Ciężkowic
Kazimierz Wójcik urodził się 25 stycznia 1898 roku w Port Carbon USA w stanie Pensylwania, gdzie wyemigrowali z Galicji jego rodzice za chlebem. Do Polski przyjechał wraz z rodziną jako kilkuletni chłopiec. Kiedy w 1914 roku wybuchła I wojna światowa, Kazimierz w wieku 16 lat zaciągnął się do wojska, do I Brygady Legionów Polskich pod dowództwem Józefa Piłsudskiego. Brał udział w działaniach wojennych podczes I Wojny Światowej, oraz w Wojnie polsko - bolszewickiej 1919 - 1921 roku. (fot.1., fot.2.)
Po powrocie z wojny podjął pracę u notariusza (Wendelina Czeppego) w Ciężkowicach i założył rodzinę. Ożenił się w 1924 roku z Zofią Stępniowską. Urodziło im się troje dzieci: syn Stanisław (1925-1987) oraz córki: Maria (1928-2012) i Genowefa (1929- ).
13 maja 1933 roku odznaczono go Krzyżem Legionowym 1914-1918, a 26 sierpnia tego samego roku – Złotym Krzyżem Niepodległości oraz Krzyżem RP. Był aktywnym członkiem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Ciężkowicach, a później był jego naczelnikiem. Budynek „Sokoła” wybudowano z funduszy własnych i składek, a mieścił się przy ul. 3-go Maja na wprost kamienic.(Fot.3.) Towarzystwo miało swój własny hymn oraz sztandar z którym defilowali na święta państwowe np. Święto Konstytucji 3 Maja, gdzie Kazimierz prowadził defiladę (fot.4.), Święto Niepodległości oraz inne uroczystości państwowe. Sztandar był ręcznie haftowany, z jednej strony widniał orzeł, a z drugiej Matka Boska. W Towarzystwie utworzono drużynę męską, żeńską i młodzieżową, w której byli druhny i druhowie. Na powitanie mówili sobie „Czołem”. Mieli również swój własny strój, zarówno kobiety jak i mężczyźni. Kazimierz był naczelnikiem drużyny męskiej, z którą prowadził zajęcia z zakresu gimnastyki. Sam doszkalał się na specjalnych kursach, natomiast naczelniczką drużyny żeńskiej i młodzieżowej była pani Hanna Jarosik. W budynku „Sokoła” odbywały się przedstawienia teatralne, gimnastyczne, zabawy taneczne i festyny. Członkowie TG „Sokół” wyjeżdżali na zloty sokole m.in. do Katowic, Lwowa. Organizowano również wycieczki piesze do Staszkówki, Skamieniałego Miasta oraz dalsze, wyjazdowe np. do Zakopanego. Jednak zajęciem pierwszoplanowym Kazimierza była praca na Zakładach Kolejowych PKP w Tarnowie na stanowisku księgowego. W wolnych chwilach, wieczorami siadał ze swoimi dziećmi i opowiadał im historie z czasów I wojny światowej oraz śpiewał z nimi żołnierskie piosenki. Był patriotą i uczył ich miłości do ojczyzny. Pracę stracił kiedy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa. Budynek „Sokoła” w Ciężkowicach zajęli Niemcy, a sztandar został przez niego ukryty na strychu swojego domu i do dzisiejszego dnia nie wiadomo gdzie się znajduje.
Dla Kazimierza i jego rodziny nastały ciężkie czasy. Bardzo pomogli im wtedy rodzice jego żony – Zofii, którzy mieli nieduże gospodarstwo rolne i dzięki niemu przetrwali okres okupacji. Podczas wojny Kazimierz należał do Armii Krajowej. U niego w domu odbywały się potajemne spotkania z partyzantami. Jego żona czasami roznosiła rozkazy do różnych ludzi, którzy działali w partyzantce. Pod koniec wojny zatrudnił się w sklepie spożywczym, który znajdował się w rynku (Ratusz), gdzie obecnie jest Biblioteka Publiczna. Zaraz po wojnie Kazimierz razem z córką Marią należał do chóru kościelnego przez około 2 lata. Później nastały rządy komunistyczne. Zostało zabronione organizowanie zbiorowisk. T.G. „Sokół” przestało istnieć. Kazimierz wrócił na Zakłady Kolejowe. Zniszczenia wojenne były duże, m.in. tory kolejowe były uszkodzone i pociągi jeździły na tym terenie tylko z Tarnowa do Tuchowa i z powrotem. Dlatego przez jakiś czas zamieszkał w Tarnowie w służbowym mieszkaniu PKP. Raz na jakiś czas, wracając do domu musiał jednak dotrzeć na piechotę z Tuchowa do Ciężkowic lub jadąc do pracy iść z Ciężkowic do Tuchowa. W późniejszym czasie Zakłady Kolejowe zostały przekształcone w Zakłady Mechaniczne. Niektóre pomieszczenia budynku administracyjnego zostały zajęte przez pracowników Urzędu Bezpieczeństwa, a w okna wstawiono kraty. Od wszystkich pracowników zażądali życiorysy, które trzeba było ponawiać co miesiąc. Kazimierz był co jakiś czas wzywany na przesłuchania, z których wracał bardzo zmęczony. Nigdy jednak nie opowiadał o co był pytany i jak wyglądało takie przesłuchanie.
I i II wojna światowa odbiła się na jego zdrowiu. Wycieńczenie organizmu spowodowało m. in. szkorbut, owrzodzenie żołądka oraz wiele innych chorób. Zaczęły się poważne problemy ze zdrowiem. Kiedy był leczony na wrzody, wykryto u niego nowotwór układu moczowego i podjęto leczenie w różnych szpitalach. W Tarnowie był przeważnie na badaniach, w Krakowie w klinice miał operację i stamtąd wysłano go na naświetlania bombą kobaltową do Warszawy. Niestety, w tym czasie były bardzo nikłe szanse na wyleczenie tego rodzaju choroby.
Kazimierz Wójcik zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 16 grudnia 1962 roku i spoczywa na Cmentarzu Komunalnym w Ciężkowicach. Zapomniany legionista..... czeka w spokoju na zwykłe słowo dziękuję. Na ciężkowickim cmentarzu spoczywają jeszcze inni legioniści, o których niewiele wiadomo. Na nagrobnych tablicach możemy odczytać m. innymi takie inskrypcje:
Jan Bogna (29.09.1897 - 24.07.1966) Żołnierz Legionów Polskich WP 1920 - 1921,
Stanisław Leo (11.07.1802 - 12.03.1982) ochotnik w wojnie 1920 r.
Myślę, że warto przypomnieć społeczeństwu tych zacnych patriotów walczących o naszą wolność i suwerenność, spisać ich dzieje i utrwalić dla przyszłych pokoleń te cenne informacje historyczne.
foto 1 | foto2 | foto3 | foto4 |
foto5 | |||
Tekst i zdjęcia: Genowefa Drogoś (oprac. W. Szura)