Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”
Tekst pochodzi z Ziemi Ciężkowickiej nr 8/2000 i 9/2000
Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” zostało założone w Ciężkowicach 3 listopada 1910 roku. Celem organizacji była działalność patriotyczno-wychowawcza.
Budynek „Sokoła” został wybudowany z funduszy własnych i składek członkowskich. Wejście do budynku było od ulicy 3 Maja. Znajdowały się tam trzy sale. Środkowa sala to duża i wysoka, u góry nad wejściem była galeria. Służyła jako powiększenie widowni, umieszczania aparatury przy wyświetlaniu filmów, czy też orkiestry, w czasie zabaw czy przedstawień. Z przodu na podwyższeniu była scena. W bocznej Sali znajdował się stół bilardowy do gry. Sala ta z zależności od potrzeb, służyła jako szatnia, palarnia, kasa biletowa,
Druga sala to świetlica, w której odbywały się prelekcje. Znajdowała się biblioteka, można było wypożyczać książki i czasopisma lub tam czytać. W czasie zabaw służyła jako bufet. W świetlicy można było grać w szachy, warcaby i inne gry.
W dużej Sali odbywały się zabawy taneczne, widowiska teatralne oraz kino. Sala ta służyła do ćwiczeń gimnastycznych, szczególnie porą zimową.
Za budynkiem znajdował się park, ogrodzony parkanem i żywopłotem. W parku rosły piękne drzewa, krzewy i kwiaty. Główna ścieżka służyła jako bieżnia w czasie biegów na dystansie 60 m. Obok była piaskownica, służyła do skoków w dal i wzwyż. Dalej altana i podium do występów oraz ławki. Był również kort do tenisa, boisko do gry w siatkówkę i koszykówkę oraz plac utwardzony do występów gimnastycznych i tańców.
Prezesem towarzystwa „Sokół” był Pan Wendelin Czeppe, naczelnikiem wychowania fizycznego dla sekcji męskiej – Pan Kazimierz Wójcik, a dla sekcji żeńskiej – Pani Anna Jarosik – Górecka.
Zajęcia wychowania fizycznego odbywały się dwa razy w tygodniu, ćwiczono tu: drabinki, łata (uchylnia), kozły. W niedzielę odbywały się prelekcje na tematy ogólne i wychowawcze.
W czasie uroczystości państwowych członkowie „Sokoła” brali czynny udział w obchodach uczestnicząc we mszy świętej w mundurach i ze sztandarem. Po zakończonej mszy św. odbywała się defilada wszystkich organizacji przed władzami miasta Ciężkowice i zaproszonymi gośćmi.
W czasie Świąt Bożego Narodzenia grupa teatralna „Sokoła” wystawiała „Jasełka”, a w poście Misterium Męki Pańskiej.
W 1937 roku odbył się ogólnopolski zlot „Sokołów” w Katowicach, a następnie we Lwowie. Braliśmy czynny udział, występując na stadionach, we wspólnym ogólnopolskim repertuarze.
Zarząd „Sokoła” organizował w porze letniej zabawy taneczne, festyny i różne imprezy sportowe. W czasie wakacji organizowano dla dzieci i młodzieży półkolonie.
Opiekunem grupy chłopców był Pan Tadeusz Gądek, a dziewcząt Panie Maria Suchan Janas i Janina Wojna.
W suterenach mieszkał stróż, który miał za zadanie utrzymanie porządku i zabezpieczenia mienia „Sokoła”.
Działalność „Sokoła” została przerwana wybuchem wojny. Wielu spośród członków „Sokoła” uczestniczyło czynnie w ruchu oporu AK, tajnym nauczaniu i wielu z nich zginęło z rąk okupanta.
Budynek „Sokoła” po wojnie służył jako Dom Kultury, gdzie odbywały się widowiska teatralne, wyświetlano filmy, w porze letniej urządzano festyny itp.
W początkach lat siedemdziesiątych przebudowano budynek „Sokoła” na Hotel i Restaurację „Pogórzankę”.
Źródło: „Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, Ziemia Ciężkowicka nr 8/2000, s. 7.
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem artykuł o „Towarzystwie Gimnastycznym Sokół”. Jako siedmioletni chłopiec byłem członkiem „Sokoląt”, czyli najmłodszych wiekiem. Półkolonie dla nas organizowane były w okresie wakacji. Rzeczywiście, organizatorem był pan Tadeusz Gondek, ale on z racji swego zawodu (był zaopatrzeniowcem, czyli „frachciarzem”) i z tego powodu codziennie przed południem przebywał w Tarnowie, realizując zamówienia różnych sklepikarzy. Nami zajmował się głównie w godzinach popołudniowych pan Antoni Piątek, urzędnik Gminy do spraw wojskowych. Często pomagał mu jego brat Tadeusz, nauczyciel. To pan Antoni przygotowywał nas do występów na organizowanych festynach w grupowych ćwiczeniach i piramidach. Ostatni festyn organizowany przez „Sokół” odbył się 2 lipca 1939 r. w niedzielę. Ćwiczyliśmy z Lancami. Lance wykonał pan Kazimierz Wójcik a proporce do nich uszyła jego żona, pani Zofia. Proszę sobie wyobrazić grupę około 50-ciu chłopców ćwiczących lancami w takt grającej orkiestry! Było to piękne widowisko, nagrodzone gromkimi brawami! Jeszcze dzisiaj te brawa dźwięczą mi w uszach!
W lecie 38 roku zmieniono podłogi w salach: wyrzucono „dechy”, a położono parkiet, który wzbudzał wielkie zainteresowanie. W tym czasie nikt z mieszkańców Ciężkowic parkietu w domu nie posiadał. Stróżami „Sokoła” byli panowie, których pamiętam: pan Wilga, ojciec pana Andrzeja Wilgi, który przez wiele lat powojennych był prezesem (?) klubu, oraz pan Zachara. Trzeba przyznać, że porządek był idealny np. w ogrodzeniach nigdy nie brakowało sztachety, by przez dziurę można było wejść „na gapę”!
W 1939 roku, na wiosnę przystąpiono do przebudowy stadionu piłkarskiego. Wyznaczono bieżnię, wykonano skocznię do skoku w dal i rzutnię (kula, dysk) rozpoczęto budowę strzelnicy sportowej. Ziemię pod bieżnię zaorał pan Kwaśny Wojciech, oczywiście „honorowo” jak wówczas nazywano czyn społeczny. Darń z zaoranej bieżni usunęła młodzież szkolna zwłaszcza klasy starsze. Plantowanie powierzchni pod położenie drobnego żużlu wykonał pan Jacek Bedus z Ostruszy z jakimś drugim, którego nie pamiętam. Sprawą stadionu i jego przebudowy zajmowali się panowie: Artur Notz – dyrektor szkoły, Franciszek Dziuban – nauczyciel, Stanisław Chruślicki – zawiadowca stacji, oraz policjant Płaziński. Nie ruszano płyty boiska a łuk bieżni nie kolidował z budynkiem rzeźni. Boisko piłkarskie było usytuowane bardziej w kierunku Zazdrości. Do wojny wszystko było gotowe, należało położyć tylko drobny żużel. Wszystko to działo się za wiedzą i przyzwoleniem prezesa „Sokoła” pana rejenta Wendelina Czeppe.
W czasie wojny Niemcy otworzyli tutaj kopalnię żwiru. Teren podbierano w kierunku stadionu. W krótkim czasie zniknęła jedna trzecia część płyty stadionu. Reszta została zdewastowana i rozjeżdżona przez furmanki wywożące żwir. Po wojnie pozostał nierówny plac z wybojami, koleinami, poprzecinany po prostu czymś w rodzaju polnych dróg. Na tej reszcie zorganizowano boisko piłkarskie, które było nierówne, wąskie, niemiarowe i krótkie, a przede wszystkim kolidowało z budynkiem rzeźni. O tym by zorganizować w przyszłości jakąś bieżnię nie było mowy. W kwietniu 49 roku przystąpiono do niwelacji, poszerzenia, nadsypania ziemi w kierunku szosy (ostro protestował dróżnik) oraz w kierunku wyrobiska przez co uzyskano wydłużenie płyty. Najgorsze było to, że wskutek zebrania warstwy ziemi na nierównościach, odsłoniła się warstwa żwiru. Miejscami płyta wyglądała jak klepisko. Pamiętam, że przed każdym meczem, jeszcze przez kilka lat, panowie: Pająk, Piątek i Rutka zgarniali żwir i taczkami wywozili na wyrobisko. Po każdym deszczu kamienie jak gdyby same się „rodziły” i wychodziły na wierzch. I znów trzeba było powtórzyć tę całą procedurę!
Wspominano, że wielu członków „Sokoła” zginęło z rąk okupanta. Pamiętam kilka nazwisk: Antoni Piątek, dwóch braci Gołębiowskich, jeden był listonoszem, drugi Władysław muskularnej budowy, stanowił podporę przy wykonywaniu piramid na drabinach. Swymi muskularnymi rekami trzymał całość, Jasiu Wilga szwagier pana Andrzeja oraz Kryspin Kuczek. Pan Kryspin Kuczek oskarżony był przez Niemców o to, ze brał udział w zamach na komendanta policji w Tuchowie, Madeja, który zmarł od odniesionych ran. Przez okienko na strychu obserwowałem moment „ładowania” aresztowanych na samochód. Odległość od naszego domu, do posterunku, gdzie to wszystko się odbywało wynosiła 40 m, pana Kuczka ciągnęło dwóch, nie miał siły wsiąść do samochodu, więc wrzucono go jak worek. Skatowano go tutaj na posterunku w Ciężkowicach. Tego samego dnia został rozstrzelany jeszcze z drugim więźniem przy moście na rzece Białej w Tuchowie.
Źródło: Antoni Rybicki, Ziemia Ciężkowicka nr 9/2000, s. 8 – 9.