Życiorys prof. Bronisława Średniawy – wersja oryginalna – poprawiona i autoryzowana - autor: dr Bronisława Średniawa
Bronisław Edward Średniawa (1917-2014) - profesor fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim był synem Ciężkowiczan z dziada, pradziada zarówno po mieczu, jak i po kądzieli. Ojciec Edward był wojskowym lekarzem weterynarii, a matka Bronisława ze Skabowskich nauczycielką w Bieczu, w piątym pokoleniu była praprawnuczką Jana Górskiego konfederaty barskiego, pochodzącego z Wileńszczyzny i osiadłego w Ciężkowicach, który został burmistrzem tego miasta. Dziadek Stanisław Średniawa był kierownikiem szkoły w rodzinnej miejscowości.
Bronisław Średniawa był tytanem pracy o niespożytej energii, pracował zawodowo w swym życiu 70 lat. Jeszcze mając 92 lata regularnie prowadził cotygodniowy wykład z historii fizyki. Zmarł w sędziwym wieku 97 lat. Był wyróżniającym się naukowcem - fizykiem teoretykiem i historykiem fizyki. Był piewcą osiągnięć naukowych uczonych, fizyków, głównie krakowskich. Nauczaniu poświęcał również bardzo dużo czasu i wysiłku. Przyczynił się do gruntownego wykształcenia wielu pokoleń krakowskich fizyków. Na wakacjach był zapalonym żeglarzem morskim, jachtowym kapitanem żeglugi wielkiej. W życiu rodzinnym był troskliwym synem, kochającym mężem i ojcem, i szczęśliwym dziadkiem.
Bronisław Średniawa urodził się w Ciężkowicach 17 czerwca 1917 roku. Zaraz po odzyskaniu niepodległości przez Polskę jego ojciec zgłosił się na ochotnika do wojska i służył w Bochni i Nowym Sączu, a po demobilizacji dalej pracował w wojsku. Bronek ukończył czwartą klasę szkoły powszechnej w Nowym Sączu. Następnie rodzina przeniosła się do Bielska, gdzie rozpoczął naukę w Polskim Gimnazjum Państwowym. O tej szkole zawsze wyrażał się w superlatywach, wysoko cenił poziom nauki, dbałość o rozwijanie horyzontów intelektualnych młodzieży i wychowanie. Przyjaźnie tam zawarte z wieloma kolegami pielęgnował przez całe życie. W gimnazjum grał na skrzypcach w orkiestrze szkolnej, którą prowadził profesor Antoni Nikiel - świetny germanista. Od dziecka skłaniał się ku fizyce i astronomii. Już jako dziesięcioletni chłopiec pochłaniał książki z tych dziedzin podsuwane mu przez ojca, a były to: najpierw książka francuskiego astronoma Kamila Flammariona o wszechświecie, potem “Jak powstają światy” Svante Arrheniusa, “Budowa wszechświata” Feliksa Burdeckiego oraz książki Jeansa i Eddingtona. Na placu apelowym koszar uczył się mapy nieba, a także wykonał własnoręcznie lunetę. Jeszcze w gimnazjum zajął się nauczaniem, dawał korepetycje młodszym kolegom, z początku po to, by kupić sobie wymarzony rower, aby móc nim dojeżdżać do szkoły z dalekich koszar w Kamienicy, gdzie mieszkał. Od tamtej pory rower był jego ulubionym środkiem lokomocji, zarówno w mieście, jak i do wypadów w podkrakowskie dolinki jurajskie.
W 1935 roku zdał maturę w Bielsku. Decyzję o studiowaniu fizyki podjął jakiś czas wcześniej, sam mawiał, że pod wpływem lektury “Nowych dróg nauki” Leopolda Infelda - polskiego przyjaciela Einsteina. Rok wcześniej jego ojciec przeszedł przedwcześnie na emeryturę, więc mógł osiedlić się, gdzie chciał. Wybór padł na Kraków. Tu zbudował dom na Dębnikach i tu synowie mogli podjąć wybrane przez nich studia. Ojciec Edward miał w sobie tyle energii i ambicji, że zrobił szybko doktorat z weterynarii we Lwowie, a synowie kontynuowali edukację w Krakowie. Bronisław równolegle studiował fizykę, matematykę i zapisał się do szkoły muzycznej, żeby doskonalić swoją grę na skrzypcach. Po latach wspominał plejadę swoich wybitnych profesorów, którymi byli między innymi: matematycy Witold Wilkosz, Tadeusz Ważewski, Franciszek Leja, Stanisław Gołąb oraz fizycy Jan Weyssenhoff i doktor Adam Bielecki. Absolutoria zarówno z fizyki, jak i matematyki otrzymał w 1939 roku. Przed wojną również rozpoczęła się jego przygoda z żeglarstwem w Jastarni, którą z pasją i systematycznie kontynuował do późnej starości, szybko zdobywając kolejne stopnie żeglarskie z jachtowym kapitanem żeglugi wielkiej w wieku 45 lat.
Początek wojny to ucieczka na wschód do Lwowa, gdzie nieco wcześniej dotarł jego przyszły Mistrz i Mentor, profesor Jan Weyssenhoff. We Lwowie Bronisław Średniawa uczestniczył w zajęciach prowadzonych przez wybitnych naukowców, których podobnie jak jego rzuciła tam zawierucha wojenna. Wspominając ten czas wymieniał nazwisko Wojciecha Rubinowicza. Pod wpływem dochodzących wieści o wywózkach Polaków w głąb Rosji Sowieckiej oraz że Armia Czerwona zamierza wcielać w swe szeregi młodych Polaków, cała rodzina przeszła zieloną granicę na tereny okupacji niemieckiej koło wsi Małkienia i przejeżdżając przez spustoszoną Warszawę, powróciła do domu. Podczas wojny przyszły profesor pracował jako robotnik w wodociągach, jako urzędnik, potem podjął naukę zawodu mierniczego na przedwojennej Akademii Górniczej przemianowanej w czasie okupacji na średnią Państwową Szkołę Górniczo-Hutniczo-Mierniczą i w tej profesji, mierząc lasy w okolicy Mszany Górnej dotrwał do końca wojny. W czasie wojny jakiś czas też mieszkał w Ciężkowicach, gdy z powodu gruźlicy zalecono mu wyjazd z Krakowa. Tu pomagał wujowi Edmundowi Skabowskiemu w prowadzeniu gospodarstwa. W czasie wojny udało mu się również w trybie tajnym napisać i obronić prace magisterskie z matematyki (u profesorów Witolda Wilkosza i Tadeusza Ważewskiego) i fizyki (u profesora Jana Weyssenhoffa) oraz wykonać dużą część pracy doktorskiej z fizyki (również pod opieką naukową profesora Weyssenhoffa). Pod sam koniec wojny kilka miesięcy także prowadził tajne zajęcia z fizyki dla studentów medycyny.
Zaraz po wycofaniu się Niemców z Krakowa w styczniu 1945 roku społeczność akademicka skupiła się na rozpoczęciu pracy dydaktycznej i naukowej pełną parą, aby próbować nadrobić stracone pięć lat. Trzeba było doprowadzić do porządku zdewastowany Instytut Fizyki przy ul. Gołębiej 13. Równocześnie Średniawa zakończył prace nad doktoratem pod tytułem “Relatywistyczne równania cząstki dipolowej i kwadrupolowej swobodnej”, którego obrona odbyła się 12 czerwca 1947 roku. Jako dopełnienie wszechstronnej edukacji podjął także na UJ studia muzykologiczne i w 1947 roku zdał szereg egzaminów z tej dziedziny u prof. Zdzisława Jachimeckiego.
W 1948 roku po śmierci profesorów Zakrzewskiego i Blatona, wszystkie wykłady z fizyki teoretycznej spadły na barki profesora Weyssenhoffa i doktora Średniawy. Roczniki studentów powojennych były bardzo liczne. Młody doktor wykładał wówczas algebrę, geometrię analityczną, mechanikę teoretyczną, hydrodynamikę i teorię sprężystości. Wkładał wiele wysiłku w nauczanie, starannie przygotowywał wykłady. Jego studenci, dziś ludzie z bagażem doświadczeń, podkreślają, że aby zdać u niego egzamin wystarczyło dobrze nauczyć się tego, co przepisali z tablicy do zeszytów i zapisali jako komentarz. Egzaminy dla studentów były nie lada przeżyciem. Dużo osób po pierwszym podejściu dr Średniawa odsyłał do douczenia się, jednak gdy student dorobił cały materiał rzetelnie, dostawał sprawiedliwą piątkę. Egzaminy pisemne odbywały się w kompletnej ciszy, pod czujnym okiem wykładowcy, który nie dopuszczał do użycia ściąg, bądź porozumiewania się studentów. Wiele roczników studentów miało z nim nawet po sześć przedmiotów w czasie studiów. Przy takiej liczbie wspólnych zajęć tworzyła się więź wykładowcy ze studentami, a także obustronna dogłębna znajomość osobowości i walorów intelektualnych. Profesor Średniawa nawet wiele, wiele lat później pamiętał dokładnie, jaką ocenę z egzaminu wystawił danemu studentowi z każdego przedmiotu. Najwięcej obowiązków dydaktycznych miał do roku 1954, kiedy grono wykładowców fizyki teoretycznej powiększyło się o dwóch świeżo wypromowanych doktorów.
W latach 1952-56 dr Średniawa był prodziekanem Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii UJ. Ogrom obowiązków dydaktycznych i służbowych ograniczał bardzo czas, kiedy mógł się zająć własną pracą naukową. Bronisław Średniawa wówczas był młody, zdrowy, pełen energii i wewnętrznej motywacji do pracy badawczej. W dzień zajmował się pracą dydaktyczną, obowiązkami biurowymi, później siadał do pracy naukowej, którą kończył późną nocą. Pracował w dziedzinie mechaniki kwantowej i elektrodynamiki kwantowej. W 1956 roku wyszła ukończona dwa lata wcześniej praca “O związku między metodą operatorów statystycznych a równaniem Schroedingera dla układów nieodosobnionych”, po ukazaniu się której otrzymał stopień docenta. W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych profesor Leopold Infeld, pod wpływem lektury książki którego Średniawa dwadzieścia lat wcześniej podjął decyzję o studiowaniu fizyki, zaproponował mu pracę w Warszawie, ale nie zdecydował się on na opuszczenie Krakowa.
W 1957 roku ukazało się pierwsze wydanie książki “Mechanika ośrodków rozciągłych” (PWN 1957, 1967, 1969), napisanej wspólnie z prof. Weyssenhoffem. Wkrótce po wojnie Bronisław Średniawa zaczął interesować się historią fizyki, głównie polskiej i krakowskiej. Zaowocowało to na początek wydrukowaniem szeregu tekstów, które ukazały się w czasopiśmie “Życie Nauki. Miesięcznik Naukoznawczy”. Były to streszczenia książek i prac z historii fizyki. Wspólnie z profesorami Weyssenhoffem i Tadeuszem Piechem przygotowali monografię o wkładzie Władysława Natansona i Mariana Smoluchowskiego do fizyki statystyczno-molekularnej. Wykładał również fizykę teoretyczną dla studentów matematyki i akustykę dla studentów muzykologii.
Po półtorarocznym oczekiwaniu na wizę szwajcarską, docent Średniawa udał się do pracy u profesora Waltera Heitlera na uniwersytecie w Zurichu w 1957 roku. Współpracował tam z Charlesem Terreaux - Szwajcarem i Lochlainem O’Raifertaighem z Irlandii. Skupili swoją uwagę na obliczeniu różnicy mas protonu i neutronu na gruncie kwantowej teorii pól. Kolejnym tematem prac Średniawy było zjawisko anihilacji pozytonu w metalach alkalicznych i ziem alkalicznych. W Zurychu miał okazję poznać ówczesne sławy fizyczne: Wolfganga Pauliego, Wernera Heisenberga, Nielsa Bohra i Victora Weisskopfa, a także uczestniczył w życiu towarzyskim tamtejszej wojennej emigracji. Te polskie przyjaźnie przetrwały do końca życia.
W Szwajcarii w Alpach nauczył się dobrze jeździć na nartach. Zakupione tam narty przywiózł ze sobą do Polski i używał jeszcze w latach siedemdziesiątych, gdy były już sprzętem mocno przestarzałym. Całe życie później opowiadał o Szwajcarii w superlatywach. Wszystko mu się tam podobało. Pytano go, zatem dlaczego wrócił do PRL-u. Odpowiadał, że profesor Weyssenhoff musiał zaręczyć władzom komunistycznym, że jego asystent wróci. A gdyby nie wrócił naraziłby swojego Mistrza na nieprzyjemności. Drugim powodem było przywiązanie do rodziców, opieka nad nimi w latach starości i pomoc materialna. Po powrocie do PRL-u był wzywany do SB, gdzie próbowano od niego wyciągnąć informacje o przyjaciołach - Polakach mieszkających w Szwajcarii. Jego szczególną odrazę budził zakres zainteresowań esbeków, otóż pytali oni o prywatne sprawy emigrantów. Przyjął taktykę nieodpowiadania na żadne pytanie. Po jakimś czasie dali mu spokój.
Po powrocie ze Szwajcarii w jesieni 1959 roku zmienił się zakres tematyczny jego wykładów, gdyż prof. Weyssenhoff przeszedł na emeryturę. Od tej pory docent Bronisław Średniawa wykładał elektromagnetyzm, ogólną teorię względności, mechanikę kwantową, kwantową teorię pól, teorię jądra atomowego.
Rok 1962 był ważnym rokiem w jego życiu. Mając 45 lat został profesorem nadzwyczajnym, ożenił się z Olgą Solarz - historykiem sztuki, z którą mieli dwie córki (z których młodsza - Bronisława stała się jego kronikarzem). Bronek i Oleńka w miłości i zgodzie przeżyli wspólnie 47 lat. Również w 1962 roku zdobył patent jachtowego kapitana żeglugi wielkiej.
W 1964 roku brał udział w uroczystościach 600-lecia UJ. W latach akademickich 1966/67 i 1968/69 sprawował funkcję dziekana Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii. W 1971 roku osiągnął najwyższy szczebel kariery naukowej, został profesorem zwyczajnym. W latach 1971-1974 był wicedyrektorem Instytutu Fizyki UJ do spraw dydaktycznych, a w latach 1972-75 sprawował funkcję kierownika studiów doktoranckich w IF UJ. Długi czas wykładał fizykę również w Katowicach.
Profesor był trzykrotnie na około dwuletnich pobytach w Zjednoczonym Instytucie Badań Jądrowych w Dubnej w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku. W czasie pierwszego pobytu współpracował z dwoma Wietnamczykami Nguyenem Van Hien i Sucho Chi. Kontakty te wspominał bardzo dobrze. W czasie drugiego i trzeciego - z profesorem Zbigniewem Strugalskim, z którym bardzo i na resztę życia się zaprzyjaźnił. Ich prace dotyczyły fizyki cząstek elementarnych i przyniosły obfity plon w postaci wspólnych publikacji. W Dubnej profesor nie mógł się przyzwyczaić do nizinnego ukształtowania terenu, nie miał telewizora, bo nie był w stanie słuchać programów informacyjnych sowieckich i oglądać filmów radzieckich. Z ludźmi sowieckimi, przesiąkniętymi do szpiku kości tamtejszą propagandą, właściwie nie dało się na żaden temat rozmawiać poza pogodą i fizyką. Na urlop z Dubnej nigdzie nie wyjeżdżał, rezygnując ze wszystkich przyjemności, żeglarstwa, narciarstwa, podróży, samochodu, aby móc jak najwydajniej wykorzystać czas na pracę naukową. Aspekt ekonomiczny tych wyjazdów w dalszej perspektywie był bardzo znikomy, pieniądze szybko się zdewaluowały, a urynkowienie dolara obróciło oszczędności w niwecz.
W Krakowie w latach siedemdziesiątych Profesor Średniawa był współautorem prac z fizyki wysokich energii z profesorami Andrzejem Kotańskim i Kacprem Zalewskim, a także z profesorami Andrzejem Białasem i Jackiem Turnauem. W 1977 roku ukazał się podręcznik “Hydrodynamika i teoria sprężystości”, a w latach 1972, 1981 i 1988 kolejne wydania “Mechaniki kwantowej”.
Z biegiem lat coraz bardziej wciągała go historia fizyki. Tematyka jego badań historycznych to prace profesora Jana Weyssenhoffa i Myrona Mathissona z dziedziny relatywistycznych cząstek spinowych, historia przyjmowania teorii względności Einsteina, krakowscy uczeni, wśród których szczególną jego uwagę wzbudził Marian Smoluchowski, a między innymi jego kontakty z T. Svedbergiem w sprawie ruchów Browna, profesor Władysław Natanson, Ludwik i Aleksander Birkenmajerowie z Katedry Nauk Ścisłych UJ, Bronisław Malinowski. Zajmował się też historią rozwoju wiedzy o elektryczności w Polsce oraz związkami polskich uczonych z Albertem Einsteinem. Rezultaty tych prac badawczych ukazały się w ponad 65 publikacjach i w wydawnictwach książkowych: “History of Theoretical Physics in Cracow in the Second Part of XIXth Century and in the First Half oh the XXth Century (1985), w esejach o Marianie Smoluchowskim w 1991 roku oraz w “Historii filozofii przyrody i fizyki w Uniwersytecie Jagiellońskim” (2001).
W 1988 roku został członkiem Komitetu Historii Nauki i Techniki PAN, w 10 lat później członkiem Komisji Historii Nauki PAU. Otrzymał wiele wyróżnień i medali m.in.: Brązowy Krzyż Zasługi, dwa razy Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Polonia Restituta, odznakę honorową “Zasłużony Nauczyciel PRL”.
Gdy był kawalerem, wakacje spędzał szkoląc żeglarzy w Jastarni i na rejsach morskich. Obszedł wszystkie góry, a najbardziej lubił Tatry, cenił też sobie bardziej relaksujące Gorce. Jego zimową pasją było narciarstwo zjazdowe, ale miał również narty biegówki, których używał spacerując w Krakowie po Skałkach Twardowskiego, te spacery rozpoczynał zakładając narty już przy bramie swego domu. Gdy już miał rodzinę, wakacje spędzał z żoną Oleńką i dziećmi. Najpierw, gdy były małe w bliskich górach, w Rabce albo Krynicy. Potem, gdy córki miały ponad 10 lat, zabierał rodzinę co roku do Jastarni na obozy żeglarskie. Udawało mu się też wypływać na rejsy morskie. Najbardziej odpoczynkowe były letnie wyjazdy rodzinne do Bułgarii.
W żeglarstwie w ciągu swego życia przepłynął 13,5 tyś. mil morskich, czyli jak sam wielokrotnie podkreślał, ponad połowę obwodu kuli ziemskiej. Wziął udział w 18 rejsach pełnomorskich po Bałtyku, Morzu Północnym i Adriatyku. Wyszkolił wiele pokoleń żeglarzy, sterników jachtowych i morskich na 31 obozach żeglarskich w latach 1939-1992, głównie w Jastarni, ale też w Trzebieży i Krakowie. Znany był ze świetnych wykładów meteorologii na kursach żeglarskich. Był znanym i cenionym członkiem społeczności polskich żeglarzy morskich, otrzymał wiele wyróżnień, w tym tytuł Honorowego Członka PZŻ, których listę otwierał sam słynny kapitan i generał Mariusz Zaruski.
Zawsze był dumny ze swojego Ciężkowickiego pochodzenia i swoich Ciężkowickich przodków. Miał wielki sentyment do tego miasta, serdecznie wspominał czas spędzony w młodości w tym miejscu.
Profesor Średniawa zmarł 10 sierpnia 2014 roku w Krakowie. Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim.
22 października 2014 roku, w 10 tygodni po jego śmierci odbyło się posiedzenie naukowe Komitetu Historii Nauki PAU poświęcone jego pamięci. Wielu mówców podkreślało na nim, że jego prace z historii fizyki krakowskiej mają wartość unikatową, że był wybitnym specjalistą w tej dziedzinie. Jego atutem było także, że znał przynajmniej niektórych uczonych, o których pracach pisał, a czasem podobną tematyką fizyczną sam się zajmował. Jako wybitny fizyk teoretyk potrafił docenić wielkość starszych o jedno lub dwa pokolenia krakowskich fizyków, których sławił i wiedzę o nich przekazał potomności.
Życiorys profesora Bronisława Średniawy udostępniła
do wpisu do Internetowej Encyklopedii Ciężkowic
Pani dr Bronisława Średniawa – córka Profesora
Udostępniono do wiadomości. 24.11.2022 r.