Baner

Inne

Polski len (artykuł Zofii Śmierciak)

    Od zawsze polski len znany był w świecie. Lniane prześcieradła, pięknie, ręcznie haftowane obrusy i serwety miały duży popyt. Na takie rękodzieła zawsze byli i są amatorzy.

    Trudno pojąć, dlaczego w naszych czasach zniszczono zakłady przetwarzające len, a ludzie zostali bez pracy. Uprawa lnu pomogłaby również rolnikom. Tysiące ludzi miałoby zatrudnienie przy produkcji, przetwarzaniu, haftowaniu, a byłby to towar eksportowy, jak wcześniej bywało. Po drugiej wojnie światowej istniały duże zakłady obróbki lnu. W ostatnim dziesięcioleciu wszystkie maszyny zniszczono, ludzi zwolniono a zakłady lniarskie sprzedano za bezcen obcym. Gdyby polityka państwa była rozsądna, to tysiące bezrobotnych miałoby pracę i dobre dochody. Do tego jeszcze dochodziłaby wartość siemienia lnianego jako dodatkowy zysk. Len nadal powinien być naszym narodowym bogactwem.

A “jak to ze lnem było” dawniej, pytała już i odpowiadała Maria Konopnicka.

    A było tak: Rolnicy siali, pielili len, len bowiem potrzebuje wielkiej pielęgnacji. Pola lniane były niebieskie, pełne drobniutkiego kwiecia. Gdy len dojrzał, wyrywano go, wiązano w małe snopeczki, ustawiano w kopki i suszono na słońcu i wietrze. Później len zwożono lub znoszono i zaczynała się obróbka lnu. Była to bardzo ciężka i żmudna praca; wszystko robiono ręcznie. Najpierw na rachwie z lnu usuwano ziarno (siemię lniane) i najgrubsze paździerze. Przecież “październik” pochodzi od słowa “paździerz”, bo właśnie w październiku obrabiano len i leciały paździerze. Jak widać len jest typowo polska roślina. Później len moczono w wodzie i suszono. Wysuszony len obrabiano na ciernicy, na której usuwano resztę paździerzy. Prawie wolny od paździerzy len miedlono na miedlicy. Tak przygotowany surowiec szczotkowano na drucianej szczotce i piękne, złociste lniane “włosy” nawijano na kądziel i przy pomocy wrzeciona len przędziono na cieniutkie nici. Nici te nawijano na motowidło. Z motowidła zdejmowano i oddawano na krosno do tkania.

    Rachwa, ciernica, miedlica i druciana szczotka były prawie w każdym domu. Natomiast krosna posiadało niewielu. Były dwa rodzaje płótna: cienkie lniane płótno, najwyższej jakości i grubsze, tzw. zgrzebne.

    Utkane płaty płótna szły do bielenia. Bielenie dokonywano tak; rozkładano utkane płótno na rosie, polewano jeszcze wodą i suszono na słońcu. Czynność tę powtarzano tak długo aż len był biały jak śnieg.

    Zgrzebne płótno przeznaczano na prześcieradła i odzież codziennego użytku. Lniane białe płótno, wysokiej jakości, oddawano do haftowania. Ręcznie haftowano obrusy, serwety, bluzeczki, makaty, halki pod spódnice. Szyto odświętną bieliznę osobista, bluzeczki, koszule męskie. Serwety, makaty i obrusy sprzedawano głównie obcokrajowcom. Z tego rękodzieła utrzymywało się wiele wiejskich rodzin.

    Po drugiej wojnie światowej, jak było wspomniane, zaprowadzono kontraktacje lnu i przerabiano len na skale przemysłową.

A dziś?

Wytwory lniane mogłyby być wizytówką polskości w świecie - jak drzewiej bywało.

Zofia Śmierciak

Warto zobaczyć

 

J13
marketingserwis.pl